Aktualności
Wakacyjne wspomnienia cz. II – Ochotnica Górna
Był szary lipcowy poranek. Pod Kościołem św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej gromadziła się prawie trzydziestoosobowa grupa młodych ludzi obarczonych bagażami. Chłód i wczesna pora nie popsuła humorów - ruszali oni bowiem na Oazę do Ochotnicy Górnej. Ich opiekunem, kierownikiem i pilotem w jednej osobie był ksiądz Marcin. Po drodze zwiedzili Wadowice. Pieniny przywitały ich deszczem, a wzburzony Dunajec mógł wzbudzać pewne obawy, ale nieprzychylna aura nie zrażała młodych odkrywców. Po przydzieleniu pokoi, odpowiednich obowiązków i szkoleniu antyżmijowym na dobre rozpoczęli aktywny wypoczynek. Każdego dnia uczestniczyli we Mszy świętej, modlili się porankami i wieczorami, a radosnym śpiewem dziękowali za każdy spożyty posiłek. Przemierzali górskie szlaki, gościli w Centrum Oazowym w Krościenku. Byli z wizytą u św. Kingi w Starym Sączu. Odważni globtroterzy odbyli pieszą wycieczkę do Dębna, aby zobaczyć drewniany kościółek - perłę architektury podhalańskiej. Oazowicze mieli też przyjemność przepłynąć się statkiem po zalewie Czorsztyńskim i poznać legendę zamku spoczywającego przy jego wodach. Turyści odwiedzili sanktuarium maryjne w Ludźmierzu, zahaczyli też o zatłoczone Zakopane. W drodze powrotnej zatrzymali się w Kalwarii Zebrzydowskiej. Przez 9 dni Oazy nie zabrakło czasu na pogodne wieczory przepełnione grami i zabawami. Uczestnicy brali też udział w licznych konkursach. Każdy śmiałek mógł spróbować kąpieli w bystrym potoku. Dwa ciepłe, letnie wieczory upłynęły przy ogniskach. Dni mijały szybko, nastał dzień pakowania i powrotu. Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy autokar minął tabliczkę z napisem „Koźle”. Wspomnienia z wyjazdu niech pozostaną radosną odmianą dla jesiennej szarugi. Uczestnicy, którym to nie wystarczy niech zanucą radosny hymn oazy „Nasza oaza najlepsza pod słońcem...”.